Strona:PL Antoni Sobański - Cywil w Berlinie.pdf/42

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wieszony aparat fotograficzny, przez drugie woreczek niewiarogodnie staroświecki, zamykany na kluczyk, a co najważniejsze — dowolny kapelusik. Kobieta w Berlinie jest dziś świetnie ubrana, a kapelusze tych naszych konserwatystek nie zdradzają jakiegokolwiek pokrewieństwa z prądami mody paryskiej. Panie te dużo jeżdżą tramwajami i autobusami licznemi, dość hałaśliwemi grupami, nawołują się serdecznie, są uradowane, że przyjechały do Berlina, że w tym Berlinie duch Niemiec się odradza, wyglądają poczciwie, trochę śmiesznie i bardzo sympatycznie. Chciałoby się każdą z nich zaadoptować na matkę, tylko, że niewiadomo, czy w razie wojny to jest właśnie ten typ matki, która pomoże uciec do neutralnego państwa. Tak mi się coś zdaje, że nie.
Za mojego pobytu istnieli jeszcze niemiecko-narodowi. Mieli oni też swoją umundurowaną organizację t. zw. Bismarck Bund. Czarne spodnie, zielona koszula, czapka wojskowa, a na ręku czerwono-biało-czarna opaska z nazwą organizacji. Z powodu znacznego upośledzenia w stosunku do innych „mundurów“,