Strona:PL Antoni Sobański - Cywil w Berlinie.pdf/37

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Oczywiście, mówiąc o nieobecności cudzoziemców, nie mam na myśli zagranicznych dziennikarzy czy dyplomatów, stale mieszkających w Berlinie. Dzienikarze ci schodzą się w południe w barze Hotelu Adlon, a późnym wieczorem we włoskiej knajpie „Die Taverne“. Nasłuchałem się tam wiele rzeczy ciekawych i pouczających, częściowo w rozmowach jakie tam prowadziłem, częściowo rzetelną, choć męczącą metodą podsłuchu. Zrozumiałem zaraz przy pierwszem zetknięciu z dziennikarzami anglosaskimi, którzy do tak niedawna, bo jeszcze do stycznia, byli wyraźnie pod wpływem prestige‘u Niemiec, że Trzecia Rzesza, która stworzyła specjalne ministerjum „wyjaśnienia i propagandy“, — tymi panami jeszcze się nie zajęła. Nastroje wśród nich są dziwnie sceptyczne. Powstało nagle wielkie zainteresowanie Polską. W barze Adlonu usłyszałem djalog między dwoma dziennikarzami amerykańskimi, pracującymi w Berlinie prawie od zawieszenia broni, a więc bardzo „miejscowymi“ ludźmi.
„Widzisz, zawsze mówiłeś, że Polacy