Strona:PL Antoni Sobański - Cywil w Berlinie.pdf/201

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

odrodzeniu prymitywu. Jaskinia, maczuga, owłosiony małżonek, broniący kobiety z cofniętem czołem — takie obrazki stają wciąż przed oczami kiedy się żyje w atmosferze gloryfikacji poczucia stadnego.
Ale rozmowy w przedziale przerywają mi tok rozmyślań. Po tematach obojętnych moje towarzyszki podróży zaczynają dyskutować kurs złotego. Aha, może jadą do Polski. Zjawia się konduktor. Zerkam na bilety. Są do Łodzi. Już wiem trochę więcej. Następuje dyskusja, czy i kiedy należy się przesiadać. Wreszcie nadchodzi kontrola paszportów. Z woreczków wyłaniają się niewątpliwe, polskie paszporty konsularne. Serce rośnie — rodaczki. Ale rozmowa ciągle jeszcze jest niemiecka, i to niemiecczyzną zupełnie poprawną. Opuszczamy ostatnią stację niemiecką. Jedna z dziewczynek siedzi przy oknie, wygląda znudzona, wystukuje bezmyślnie palcami po szybie jakąś melodję i coś nuci pod nosem. Przysłuchuję się. Tak, nie mylę się: „Deutschland, Deutschland über alles“. Słyszy to matka i nagle odzywa się językiem Esterki i Mickiewicza: „Dziecko,