Strona:PL Antoni Sobański - Cywil w Berlinie.pdf/197

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

długotrwałym. Przewraca się dopiero wtedy, kiedy zaczyna się wahać i mieć skrupuły.
Tymczasem pogłoski o pomrukach ludu, rozczarowanego brakiem konkretnych dobrodziejstw rewolucji, idą zawsze w parze z wiadomościami o coraz to nowych obostrzeniach prawnych i nowych przywilejach dla organów władzy rządu i partji. Trochę mniej najzupełniej zbędnej, wiecowej demagogji — a zapewne pracującym warstwom niemieckim oszczędziłoby się niejednego objawu niezdrowo rozbudzonego apetytu. Słowa „apetyt” używam tutaj i w przenośnem i w dosłownem jego znaczeniu. Dziwnym zbiegiem okoliczności w chwili, kiedy o tem myślę, zatrzymujemy się we Frankfurcie nad Odrą. Jest niedziela. Słyszę śpiew. Znajoma melodja. To oddział szturmowców śpiewa w odjeżdżającym pociągu środkową zwrotkę Horst-Wessel-Lied:
Die Strasse frei den braunen Bataillonen,
Die Strasse frei dem Sturmabteilungsmann,
Es schaun aufs Hakenkreuz voll Hoffnung schon Millionen,
Der Tag für Freiheit und für Brot bricht an!