Strona:PL Antoni Sobański - Cywil w Berlinie.pdf/125

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

strony sprzedającej, rząd jakoby pocichutku udziela pewnych ulg codo wywozu sum osiągniętych ze sprzedaży, ufając, że za tę cenę pozbędzie się w kraju inicjatywy żydowskiej. Wielu też „speców“ od obecnych stosunków przewiduje możliwość istnienia w przyszłości przedsiębiorstw, których „spiritus movens“ będzie zagranicą, zasób kapitału na miejscu minimalny, a zarząd w rękach podstawionych figur.
Ale tymczasem Żydzi w Niemczech jeszcze są. W minjaturowem berlińskiem ghetto, które składa się zaledwie z kilku ulic, ale może się poszczycić chałatami i jarmułkami, brodami i pejsami, ruch i wygląd ulicy są prawie normalne; tylko wiele kramików jest zamkniętych. Właściciele mogą być jedynie albo w więzieniu, albo w Polsce. W centrum i w Westend na ulicach i w kawiarniach widać wielu Żydów. Prawie tylu co dawniej. Antysemityzm do mas jeszcze nie przesiąkł. Ale czynniki u władzy agitują, jak mogą. Żadne kłamstwo ani oszczerstwo nie jest dla nich zbyt niskie.
Wchodzę do lokalu pisma „Der Angriff“