Strona:PL Antoni Piotrowski - Od Bałtyku do Karpat.djvu/80

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

na miesiąc, tak sobie myślą, jak ten emeryt wstanie to żona nam da, co będziemy chcieli. Tak przylecieli zadyszani z tym tłuczkiem, do tej wdowy, ona udawała że żałuje męża, a ona żałowała żałowania[1]. Tak, mówią jej tak i tak. Ona powiada:
— Jak mój mąż wstanie, to dam wam 50 tysięcy rubli.
Dawaj oni tego umarłego emeryta tłuczkiem międlić, a że był stary, bo miał blizko sto lat, miętkiego był ciała i już był skruszały, więc co tłuczkiem szturgnął, to skóra na emerycie puszcza.
Zupełnie zrobili z niego bity kotlet a on nic! Spocili się z tego szturgania i ze strachu, że ten nie wstaje.
Tak ta emerytka kazała lokajom przetrzepać ich dobrze batami i won wygnać. Oni w te pędy lecą do tego, co im tłuczek sprzedał i powiadają:


— A ty złodzieju, znowuś nas oszukał, już śmierć twoja! — Wsadzili go do beczki i zabili dno,

  1. Pensya.