Strona:PL Anton Czechow - 20 opowiadań.djvu/94

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

do zielonej skrzynki. Poproś panienkę Olgę, powiedz, że to dla Wańki.
Wańka konwulsyjnie westchnął i znowu utkwił wzrok w oknie. Przypomniał sobie, że zwykle po choinkę dla państwa chadzał do lasu dziadek i brał ze sobą wnuka... Wesołe były czasy...
Ściętą choinkę dziad ciągnął do dworu i tam zaczynali ją stroić... Najwięcej krzątała się panienka Olga, ulubienica Wańki. Za życia jego matki Pelagii, która służyła u państwa za pokojówkę, Olga dawała Wańce karmelki i nie mając co robić, nauczyła go czytać, pisać i rachować, a nawet tańczyć kadryla. Po śmieci Pelagii sierotę Wańkę wyprawiono do kuchni czeladnej, do dziadka, a z kuchni — do Moskwy, do szewca Alochina...
„...Przyjeżdżaj kochany dziaduniu! — pisał dalej Wańka. — Błagam cię na Boga, weź mnie stąd. Zlituj się nade mną, sierotą nieszczęśliwym, bo tu mnie wszyscy biją i jeść mi się strasznie chce, a nudno tak, że wypowiedzieć nie umię, ciągle tylko płaczę. A niedawno majster kopytem mnie po głowie uderzył, tak że upadłem i ledwo wstałem... A jeszcze kłaniam się Aloszy ślepemu, Jegorce i furmanowi, a harmonii mojej nikomu nie dawaj. Pozostaję twój wnuk, Iwan Żuków. Kochany dziaduniu przyjeżdżaj!“
Wańka złożył we czworo zapisany arkusz i włożył do koperty, kupionej wczoraj za kopiejkę.
Pomyślawszy trochę, umoczył pióro i napisał:
„Na wieś do dziadunia“.
Potem podrapał się w głowę i dodał:
„Konstantemu Makaryczowi“.
Zadowolony, że mu nikt nie przeszkodził w pisaniu, włożył czapkę i nie narzucając na siebie kożuszka, w koszuli tylko wybiegł na ulicę...
Subjekci ze sklepu rzeźnika, których rozpytywał poprzedniego dnia, powiedzieli mu, że listy wrzuca się do skrzynek pocztowych, a ze skrzynek są rozwożone po całym kraju trój-