Strona:PL Anton Czechow - 20 opowiadań.djvu/74

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

stał w korytarzu X szkoły powiatowej obok Fendrykowa i pobłażliwie palił jego papierosa, wzruszył ramionami i uspokoił go:
— Niech się pan nie denerwuje. Jeszcze się u nas nie zdarzył się wypadek, aby któregoś z waszych ścięli przy egzaminach. To pro forma tylko!
Fendrykow uspokoił się, ale na krótko. Przez korytarz przeszedł Gałkin, młody człowiek o rzadkiej, jak gdyby wyszarpanej bródce, w płóciennych spodniach i nowym granatowym fraku... Spojrzał surowo na Fendrykowa i poszedł dalej.
Wkrótce rozeszła się wiadomość, że inspektor jedzie.
Fendrykow zmartwiał ze strachu i czekał z uczuciem tak dobrze znanym wszystkim, którzy po raz pierwszy stają przed sądem lub po raz pierwszy składają egzamin. Przez korytarz przebiegł kierownik etatowy szkoły powiatowej, Chamow. Za nim pospieszył na spotkanie inspektora katecheta Żmijeżałow w kołpaku i złoconym krzyżu na piersiach. Tam też skierowali się inni nauczyciele. Inspektor szkół powszechnych Achachow, przywitał się głośno ze wszystkimi, wyraził niezadowolenie z kurzu i wszedł do szkoły.
Po upływie pięciu minut rozpoczął się egzamin.
Poddano dwóch popowiczów egzaminowi na nauczycieli wiejskich. Jeden zdał, a drugiego ścięli. Ów ścięty wytarł nos w czerwoną chustkę, przez chwilę jeszcze postał, pomyślał i wyszedł. Następnie zdawało dwóch ochotników trzeciej kategorii.
Wreszcie wybiła godzina Fendrykowa.
— Gdzie pan służy? — zwrócił się do niego inspektor.
— Przyjmuję korespondencję w tutejszym oddziale pocztowym! — wyrecytował Fendrykow, stając na baczność i starając się ukryć przed wzrokiem obecnych drżenie rąk. — Przesłużyłem 21 lat, panie inspektorze, a obecnie zażądano mojej ewidencji dla awansowania mnie na registratora kolegialnego, wskutek czego też ośmielam się poddać egzaminowi na pierwszą rangę urzędniczą.
— Tak... Napisz pan pod dyktando.