Ta strona została uwierzytelniona.
Lilij, westchnieniem poruszanych, błyski,
Z zewłoku dziecka macie śnieżność płatka;
Wiedźcie, smutniejsza od was młoda matka,
Tuląca mały grób zamiast kołyski.
Ziemio, chłonąca nasze łzy i ciało,
By się módz stroić w maki purpurowe,
Daj mi kwiat maku... kwiat z krwi... kwiat za głowę!
Patrz: jego badyl trysnął krew — krew... białą...
Żałoby mojej boleściwe kwiecie,
Pięknie urosłe z śmiertelnego ziarna,
Gdy cię całuję, równianko cmentarna,
Czuję, że świat mi zabił moje dziecię.«