Strona:PL Antologia współczesnych poetów ukraińskich.djvu/117

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Mknie oto tłum ciemny i mroczy
Złocistą poświatę księżyca —
W bieg zórz zapatrzone ich oczy,
Lśnią łzami ponure ich lica.

Łzy spadły na ziemię i oto
Płomienie strzeliły z niej w górę,
Dym buchnął wysoko i złoto
Księżyca zamienił w purpurę.

Nieszczęśni! słuchajcie! daremnie
Nad głębią czekacie świetlaną…
Albowiem sądzone wam ciemnie!
Nie dla was jaśń tryska fontaną.

Ta jasność to znak, że skończono
W głębinie tej chram z ametystu —
Z pułapu przez wodę zieloną
Przebłyska jaśnienie zórz trzystu.

Na radę się schodzą hetmani
(— Szum fal oto śpiewa ich dolę —)
Już wszyscy wkrąg stołu zebrani —
I chmurny nasz rycerz w ich kole!

Rusałka — twarzyczka kwiat róży! —
Rusałka przecudnej urody
Rząd kart ułożyła i wróży…
Jak smutny dziś rycerz nasz młody!