Strona:PL Antologia współczesnych poetów ukraińskich.djvu/105

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Patrz, zielony liść mi żółknie,
Mierzwi mi się kędzior ciemny,
Ile łez w źrenicach moich,
Ile smutku w duszy mej…«

Szepce fala: »ach jesionie!«
Szepce fala: »piękny, luby,
Wszak cię kocham nie od wczora,
Wierzysz? nie? nieszczęsnam ja!«

Jesion szczęściem promienieje,
Jesion lśni, wyciąga wici,
By uścisnąć srebrną falę
I o smutku powieść snuć.

Ale fala pluszcze zdala,
Fala już przedrwiwa śmiechem,
Wciąż pytając się jesiona:
»Więc piękniejszam ja od wierzb?«

Pną się łozy, szepcąc: »falo!«
Gną wikliny, szepcąc: »droga!
Popieść nas, o srebrna falo,
Urodziwe, gibkieśmy.

Jako tę przecudną perłę
Chroni niezgłębione morze,
Tak schyliwszy się nad tobą,
Dzień i noc cię będziem strzedz.