Strona:PL Antologia współczesnych poetów polskich (1908).djvu/310

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została przepisana.

    W białych promieniach księżyca
    Parku starego ulica
    Drzemie.
    Trwożnie i tylko Nocą Wiosna otwiera kielichy
    Kwiatów dotkniętych niemocą, słyszę jej oddech cichy.
    A drzewa drżą.
    Woda, co stała się krą,
    Srebrzy się teraz i żyje.

    Och! tylko gdy ciemność Nocy wszystkie połyski wypije
    I na dziewiczą pustkę wypłynie księżyc biały.
    Wtedy się tylko zdaje, że kwiaty pozakwitały!
    I wizya żyje.

    Bo w dzień się jeszcze w słońca promieni pęki chowa.
    Jak w płowych włosów sploty chorego dziecka głowa,
    A kiedy otworzy czasem wypełzłe blade oczy
    I wzrokiem sennym pijanym, po ziemi krąg zatoczy,
    Ziemia wygląda wtedy, jak opuszczona gospoda.

    Już nic nic widać, już Wiosna zamyka kielich biały
    I z szarej trawy błyszczące irysy pouciekały,
    I tylko długimi pasami topole ścielą ziemię —
    W białych promieniach księżyca,
    Parku starego ulica
    Drzemie.