Strona:PL Antologia poetów obcych.djvu/095

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Wiele ich było, a wiele niéma?
Ocean życia co wciąż się wzdyma,
Bezdenne szczerząc otchłanie;
Wiele ich połknął i połknie jeszcze?
Ot, z tych ostatnich, co w sercu mieszczę.
Wiele już jutro niestanie?

Dla mych więc zmarłych, niepogrzebionych,
Moich Ikarów z góry strąconych,
Kwiatów uwiędłych przed czasem:
Ścielcie się wiersze trumną bronzową,
I poduszeczką miękką pod głową,
Białym pokrytą atłasem!

Dla mych więc zmarłych, dla nieboszczyków,
Strójcie się wiersze szyki do szyków,
W krzyże się kujcie, w filary;
W posąg anioła, który przy grobie,
Stoi schylony w niemej żałobie,
Roniąc łzy ciche do czary!


II.
Życie w śmierci.

Dzień był to zaduszny, jak zwykle, w jesieni,
Po niebie wystygłem z słonecznych promieni,
Leniwie ciągnęły się chmury: