Strona:PL Anhelli (Juliusz Słowacki) 046.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Więc przywieziono go do kopalni, i udawał że mu jest dobrze na sercu; alem ja widział że był blady i smutny.

I poddał się rozpaczy i sechł jak stare drzewo. A przystąpiwszy raz do niego rzekłem: bój się Boga! dla czego się gryziesz?

I rzekł mi z wielką tajemnicą jak człowiek obłąkany: zapomniałem wyrazów pacierza... i pogroziwszy mi palcem abym był cicho, odszedł.

I zobaczyłem go raz że brał w ciemności ołów zgniły i truciznę ową pożywał.

A po kilku dniach rumieniec ceglany wyszedł mu na twarz, a ciało opadło na kościach jak zmoczone płótno namiotu, oczy zaś miał błyszczące.

A dziś nie wiem jak umarł, bo oto spałem przy nim, a nie słyszałem aby choć westchnął.