dził kilkanaście tygodni. Dla władzy śledczej stracony, ukryty w Galicyi, spełniał obowiązki narodowego misyonarza. Następnie sposobem opatrznościowym, wróciwszy szczęśliwie do gub. Lubelskiej, spokojnie w Klasztorze Braci swoich OO. Kapucynów w Lublinie, mieszkając, przed poszukiwaniem ukrywał się. Utrzymując jednakże czucie z rządem narodowym, osobliwie korespondując z rodzonymi braćmi Karolem i Stanisławem, odbierał znaczną liczbę pakietów i listów. Denuncyonowany przez listonosza, zdradzony, rewidowany, skuty i do turmy więziennej w Lublinie został wtrącony. Na śmierć zasądzony, lecz za wstawieniem hr. Zamoyskiej, od śmierci uwolniony, został skazany na osiedlenie. Przeżył tam lat 8 w ciężkich robotach, za rodzonego brata Karola na siebie przyjętych. Ułaskawiony w r. 1872 z robót, a na wolniejszą stopę wypuszczony, na mieszkanie do Wołogdy internowany, w tułaczej tu i ówdzie podróży po różnych miastach rosyjskiego państwa, przeżył lat cztery. O życiu na Syberyi pisał O. Wacław w broszurce p. t. „Tunka“.
O. Wacław o sobie mało co dobrego kiedy opowiadał. Pokorny całe życie i skromny, w towarzystwie rozmowny i dowcipny, żartobliwy; wychwalał dobre i szlachetne czyny swoich towarzyszów z Syberyi. Zapytany o jego tam sposobie życia, zamilczał, lub też na upokorzenie swoje coś ze złośliwości swojej jaki przykład przytoczył. W czasie swojej ciężkiej słabości, trwa-