Strona:PL Anakreon.djvu/48

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.


Tyrs powtarza jej podskoki.
Tu znów młodzian czarnooki
Dmie w fujarkę wniebogłosy,
Wzmaga nastrój. A dopiero,
Między Bachem i Cyterą
Pięknolicą, złotowłosy
Żwawym ruchem Eros kroczy,
I uciechą lśnią mu oczy.

Na ten widok miłe dreszcze
I po starcach chodzą jeszcze.



22. PRZY PUHARZE.

Ile razy piję wino,
Zawsze troski moje giną.
Niema bólu z winem w parze,
Niema smutku przy puharze. —

Choćbym nie chciał, umrzeć muszę
Pocóż, żyjąc, trapić duszę?
Używajmy, młodzi, starzy,
Czem nas piękny Bachos darzy!
Bo gdy błyśnie ten dar boski,
Zamierają w sercu troski.



23. DO DJONIZOSA.[1]

Dyjonizie, synu boski,
Co uśmierzasz ludzkie troski!

  1. Djonizos, to samo co Bachos: często też poeta zastępuje tę nazwę epitetem Lycios, rozwiązujący troski.