Strona:PL Alighieri Boska komedja 773.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
PIEŚŃ
DWUDZIESTA PIĄTA.

Jeśli się zdarzy, że Poemat święty,
Co doń swą rękę przykładały społu
Niebo i ziemia, który przez lat wiele
Niszczył me ciało, przezwycięży kiedy
Srogość okrutną, co mi drzwi zamyka
Pięknej owczarni, gdziem spał jak baranek,
Wróg wilków, którzy wojną ją pustoszą; —
Z innym już wtedy i głosem, i włosem,
Wrócę, Poeta, i nad mą chrzcielnicą
Laurowy wieniec włożę na me skronie.[1]
Bo tam do łona wstąpiłem ja Wiary,
Co czyni dusze poufnemi Boga,
I co mi za nią Piotr uwieńczył czoło.[2]
Po chwili ku nam światło się pomknęło
Od tego grona, z którego był wyszedł
Pierwszy namiestnik Chrystusa na ziemi;
A przepełniona radością ma Pani
Rzekła mi: „Patrzaj! patrzaj, oto magnat,
Co dlań Galicję zwiedzają na ziemi.[3]“ —

  1. Poeta wygnaniec rozpoczynał widocznie Pieśń tę pod wrażeniem dalekiej jakiejś nadzieji, że sława jego Komedji otworzy mu drzwi pięknej owczarni (Florencji), do której pragnął powrócić i marzył, że w tymże samym kościele Śgo Jana, gdzie był ochrzczony, jako uznany Poeta, uwieńczy skronie swoje wieńcem laurowym. Nadzieja nie ziściła się: Dante umarł na wygnaniu.
  2. Obacz koniec Pieśni poprzedzającej.
  3. Mowa tu o świętym Jakóbie Apostole, grób którego w Kompostelli, w Galicji Hiszpańskiej, odwiedzają tłumy pobożnych.