Między zasady i między wywody.“ —
A ja mu na to: Te głębokie rzeczy,
Co mi się tutaj jasno widzieć dają,
Na ziemi tak są dla oczu zakryte,
Że byt ich tylko zależy od wiary,
Na której wielka spoczywa nadzieja;
Dla tego miano zasady przybiera.
I z tejże Wiary, w braku innych danych,
Syllogizmować jedynie możemy;
Przeto wywodu miejsce zastępuje.[1] —
Na tom posłyszał: „Jeśliby tak wszystko,
Co tam możecie zdobyć przez naukę,
Pojętem było, — nie byłoby miejsca
Dla sofistycznych wykrętów na świecie.“
Tak tchnęła ku mnie miłość pałająca,
Potem dodała: „Dobrześmy zbadali
Już tej monety i metal, i wagę;
Powiedz mi teraz, masz li ją w swym worku?[2]“
— O, mam ją, rzekłem, tak błyszczącą, krągłą,
Że ani mogę wątpić o jej stęplu. —
Potem się znowu jaśniejące światło
Ozwało z głębi: „Ten to klejnot drogi.
Na którym wszelka cnota się opiera,
Zkądżeś go dostał?“ — Rzekłem: Deszcz obfity
Ducha Świętego, wylany szeroko
Na pargaminy i stare, i nowe,
Jest syllogizmem, co mnie tak dobitnie
Utwierdził w Wierze, że mi wszelkie inne
Strona:PL Alighieri Boska komedja 768.jpeg
Ta strona została uwierzytelniona.