Strona:PL Alighieri Boska komedja 685.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Znak w głębi Marsa składały szanowny,
Jaki w zetknięciu tworzą ćwierci koła.[1]
Tu pamięć moja gnębi myśli władze,
Bo na tym krzyżu Chrystus Pan zajaśniał,
Więc porównania nie znajdę godnego.
Ale kto krzyż swój za Chrystusem dźwiga,
Ten mi wybaczy chętnie co pomijam,
Gdy na tem drzewie ujrzy blask Chrystusa.
Między ramiony, a szczytem i dołem,
Mrówiły światła i iskrzyły silnie,
Kiedy w przechodzie łączyły się z sobą.
Podobnie widzim ciał drobniutkie pyłki
Proste i krzywe, chyże i powolne,
Długie i krótkie, w pozorach swych zmienne,
Jak się ruszają w słonecznym promieniu,
Co jasną smugą nieraz ciemność bruździ,
Którą człek w lecie, dla swojej obrony,
Zdobywa własnym przemysłem i sztuką.[2]
Jak ze strun mnogich lutni, albo harfy,
Dobyty akord słodko dźwięczy temu,
Kto nawet nuty nie pojmuje śpiewu;
Tak z owych świateł, co mi się zjawiły,
Rosła na krzyżu melodija słodka,
Która mnie w zachwyt wprawiła całego,
Chociażem hymnu nie dosłyszał prawie.
Pojąłem, że to pieśń wysokiej chwały,
Bom ujrzał słowa: Powstań i zwyciężaj!
Jak ten, co słucha, choć słyszeć nie może.

  1. T. j., promienie te przecinały się pod kątem prostym na tle planety Marsa; jak średnice koła, i tworzyły znak krzyża świętego.
  2. Mrówiące po krzyżu światła, są to dusze tych, którzy za wiarę i kościół chrześcijański wojując, krew swoją przelali.