Strona:PL Alighieri Boska komedja 676.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

I niebo w swojej najwyższej potędze, —
Światło pieczęci jaśniałoby cale;
Ale natura blask jej zawsze psuje,
Jak ów artysta który nawyknienia
Sztuki posiada, lecz ma rękę drżącą.
Jeżeli tedy miłość płomienista
Jasnym pomysłem przedwieczej potęgi
Rozrzedza sama i pieczęcią znaczy, —
Dzieło mieć będzie doskonałość całą.[1]
Tak utworzoną ongi była glina
Doskonałości zwierzęcej dostojna;
Tak i Dziewica ciężarną się stała.[2]
Przeto sam stwierdzam twe zdanie, bo nigdy
Natura ludzka ni była, ni będzie,
Jaką w tych właśnie dwóch osobach była.[3]
Gdybym nic nad to teraz nie powiedział,
Rzekłbyś mi pewnie: Jakże z tem pogodzić,
Że tamten nie miał podobnego sobie?[4]
Lecz by się jasnem, coć niejasne, stało,
Pomyśl kim był on, i dla czego błagał,
Kiedy „Proś“ zabrzmiał głos Pana ku niemu.[5]
Jam nie tak mówił, abyś nie zrozumiał,
Że on był królem, co o mądrość prosił,
Ażeby zostać mógł dostojnym królem.
A więc nieprosił aby poznał liczbę
Niebieskich dźwigni; albo czy konieczność
Z przypadkowością znów konieczność dadzą;
Ani czy można ruch przypuszczać pierwszy,

  1. W języku naszego Poety, jak to już nieraz widzieliśmy, wosk oznacza materją rzeczy, pieczęćformę; dla tego (mówi Venturi), jeżeli nie natura (która jest niedołężną), ale Bóg sam, przez miłość szczególną, własną ręką przygo-tuje wosk ten i na nim pieczęć myśli swojej wyciśnie, — utwór doskonałym być musi.
  2. Napomknienie na bezpośrednie stworzenie Adama i poczęcie Chrystusa w żywocie Maryi dziewicy.
  3. T. j. jak w Adamie i w Chrystusie.
  4. T. j. Salomon, który przecież nie był bezpośrednio przez Boga stworzonym.
  5. Powiedziano jest o Salomonie, że zostawszy królem, słyszał we śnie głos Boga do siebie: „Proś, czego żądasz; — a Salomon prosił o mądrość i sprawiedliwość, ażeby mógł godnie pełnić urząd królewski (Król. I. III. w. 5—9).