Strona:PL Alighieri Boska komedja 587.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
PIEŚŃ TRZECIA.

Słońce, co niegdyś miłością pierś moją
Paliło, teraz, dowodząc i przecząc,
Widok mi pięknej odsłoniło prawdy.[1]
Chcąc przeto wyznać, żem był poprawiony
I w zdaniu pewny, o ile przystało,
Podniosłem czoło, abym mógł przemówić.
A w tem widzenie mi się ukazało,
Co mnie tak mocno przykuło do siebie,
Że o wyznaniu zapomniałem wcale.
Jako w krysztale jasnym i przejrzystym
Albo też w czystej i spokojnej wodzie,
Nie dość głębokiej by dno było ciemne,
Obraz nasz tak się znikomy odbija,
Że perła nawet od białego czoła
Mniej nam wyraźnie nie uderza w oczy;
Podobne temu, a żądne rozmowy,
Ujrzałem lica; przeto w błąd popadłem
Przeciwny temu, a żądne rozmowy,
Przeciwny temu, co miłość rozniecił
Między człowiekiem i krynicy wodą.[2]

  1. Tem słońcem jest Beatricze.
  2. Narcyz, ujrzawszy odbity w wodzie potoku obraz swój własny, wziął go za żywą istotę; Dante zaś przeciwnie, widząc przed sobą istoty prawdziwe (vere sustanzie), sądził że to są tylko odbite jakichś osób obrazy.