Ta strona została uwierzytelniona.
PIEŚŃ
DWUDZIESTA SIÓDMA.
Słońce tak właśnie stało w owej chwili,
Jako gdy ciska pierwsze swe promienie
Tam gdzie krew swoją twórca jego przelał,
Gdy Ebro spada pod zenitem Wagi,
I kiedy nurty Gangesu rozpala
Skwar południowy; — więc dzień już odchodził,
Gdy się nam Anioł ukazał radośny.[1]
Stał zewnątrz ognia na brzegu i śpiewał:
„Błogosławieni są czystego serca!“
Głosem daleko dźwięczniejszym niż nasze;[2]
A potem do nas, gdyśmy się zbliżyli,
Rzecze: „Niewolno iść dalej nikomu,
O dusze święte, jeśli kogo pierwej
Nie ugryzł ogień; wnidźcie więc do niego
I na głos ztamtąd nie bądźcie głuchymi.[3]“
Gdym to posłyszał, stanąłem jak człowiek,
Którego żywcem w dół grobowy kładą.
Twarz na złożone wyciągnąłem dłonie,
I patrząc w ogień, żywom wyobrażał
- ↑ To jest: słońce wschodziło w Jeruzalem, kiedy północ, z konstellacją Wagi na zenicie, rozciągała się nad Ebro w Hiszpanji, kiedy południe było w Indji nad Gangesem, a na górze Czyśca, która jest przeciwległą Jerozolimie, słońce miało się ku zachodowi (Ob. Pieśni II. Czyśca).
- ↑ Beati mundo corde (Ew. Mat. R. V. w. 8).
- ↑ Anioł przestrzega Poetów, ażeby wszedłszy do ognia dawali baczność na głos, który się rozlegać będzie z tamtej strony płomienistego szlaku.