Strona:PL Alighieri Boska komedja 467.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Więc i poetą, i chrześcjaninem
Przez ciebiem został; lecz byś lepiej dojrzał
Rysów obrazu, który nakreśliłem, —
Własną ci jeszcze ubarwię go ręką.
Już świat był cały przesiękły nauką
Prawdziwej wiary, którą rozsiewali
Żarliwi państwa wiecznego posłańcy,
I słowo twoje tylko co wspomniane
Z opowiadaniem zgadzało się nowem;
Więc mi we zwyczyczaj weszło ich nawiedzać
Wkrótce mi tyle świętymi się zdali,
Że gdy Domicjan wszczął prześladowanie,
Jękom ich moje łzy towarzyszyły.[1]
Niosłem im pomoc, dopóki mnie stało,
A ich zwyczaje poznawszy cnotliwe,
Wzgardziłem wkońcu wszelkie sekty inne
I chrzest przyjąłem, pierwej niż pieśń moja
Przywiodła Greków nad Tebańskie rzeki.[2]
Ale przez bojaźń, udając pogaństwo,
Długom ukrytym był chrześcianinem:
Za tę oziębłość z górą cztery wieki
Krążyć musiałem po czwartym obwodzie.[3]
Ty, coś mi wieka uchylił, pod którem
Krył się, jak mówię, ów skarb tyle drogi,
(Że nam szczeblować długo jeszcze trzeba),
Jeśli wiesz, powiedz: gdzie nasz starożytny
Terencjusz, Plautus, Ceciljus i Varro:
Powiedz mi, proszę, czy są potępieni

  1. Domicjan, syn Wespazjana, podjął na chrześcjan drugie z porządku prześladowanie.
  2. To jest: przyjąłem Chrzest pierwej nim zacząłem pisać Tebaidę.
  3. Czwarty obwód, czyli taras Czyśca jest, jak powiedzieliśmy, miejscem pokuty dusz leniwych i mało żarliwych w miłości najwyższego dobra (Ob. Pieśń XVIII.).