Idź prosto, jeśli chcesz wstąpić na górę.“
Tak odpowiedział duch i w końcu dodał:
„Proszę cię, kiedy będziesz tam wysoko,
Pomódl się za mnie.“ A ja mu odrzekłem:
Na mą uczciwość zaklinam się tobie,
Że o co prosisz spełnię, lecz mi dusza
Od wątpliwości jednej się rozpęka,
Jeśli jej sobie teraz nie wyjaśnię.
Wątpiłem dawniej, dziś podwójnie wątpię.
Słysząc twe zdanie, i gdy je kojarzę
Z tem co mi indziej powiedzianem było
O rzeczy, którą mam sobie za pewną.[1]
Tak więc, świat cały, jak mi to powiadasz,
Już wyniszczony jest ze wszelkiej cnoty,
A zaś brzemienny i pokryty złością?
Lecz proszę, chciej mi powiedzieć przyczynę,
Abym ją widział i innym pokazał;
Bo ten jej w niebie, ten na ziemi szuka.
Z jękiem boleści cień westchnął głęboko,
A potem rzecze: „Bracie, świat jest ślepy,
I widzę dobrze, że ztamtąd przychodzisz.
Wy tam żyjący przyczynę wszystkiego
Składacie w niebie, właśnie jakby ono
Rządziło wszystkiem z konieczności prawa.[2]
Gdyby tak było, wolna wola wasza
Zupełnie przeto zniszczona by była,
A więc niesłusznie człowiek by odbierał
Radość za dobre, smutek za złe czyny.
- ↑ Już z ust Gwidona del Duca Dante słyszał o zepsuciu świata i w duszy jego zrodziła się wątpliwość zkądby to zepsucie pochodzić mogło; teraz słyszy toż samo z ust Marka; wierzy więc, że zepsucie jest istotnem, ale razem zwiększa się jeszcze wątpliwość względem przyczyn takowego zepsucia.
- ↑ Dla zrozumienia następującego rozumowania Marka, zauważyć należy, że wyraz niebo używa się stale nie w znaczeniu Boga i boskiej potęgi, ale w znaczeniu ciał niebieskich czyli planet, którym przyznaje wpływ podrzędny na czynności ludzi, ale nie wpływ stanowczy. Podobnież mówi Dante w innem dziele swojem (Convito), że każde niebo (np. księżyca, Saturna i t. d.), stosownie do właściwej sobie natury, obudzać może w człowieku pewne skłonności i popędy; ale człowiek siłą rozumu walczyć z nimi może i zwyciężać. — (Bianchi).