Strona:PL Alighieri Boska komedja 391.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Brodę do góry podniósł, jako ślepy.
O duchu, rzekłem, co się tutaj korzysz,
Byś mógł tam wznieść się, jeżeliś ten samy,
Który odpowiedź dałeś mi przed chwilą.
Chciej mi objawić kraj twój albo imie.
— „Jestem z Sienny, rzecze, i z innymi
Brud występnego oczyszczam tu życia,
Łkając do Boga, by się ku nam skłonił.[1]
Nie byłam mądrą, choć mnie Sapia zwano,
A cudza szkoda więcej mnie cieszyła,
Niżeli własne położenie moje.
Abyś nie myślał, że cię zwodzić pragnę,
Słuchaj, czy byłam jak mówię, szaloną...
Już w dół zchodziłam po lat moich łuku,
Kiedy przy Colle współziemianie moi
Zwarli się z wrogiem; ja błagałam Boga
O to, co widać było Jego wolą;
Zbici, do gorzkiej ucieczki zmuszeni
Ziomkowie moi; — ja widząc pogonie,
Uczułam radość z niczem niezrównaną.
Więc twarz ku niebu podnosząc zuchwałą,
Wołałam: teraz nie boję się Ciebie!
Jak ów kos chwilką pogody zwiedziony.[2]
U kresu życie pragnęłam się szczerze
Pojednać z Bogiem; lecz dotąd by może
Pokuta mego nie zmniejszyła długu,
Jeśliby o mnie w modłach swoich świętych
Piotr Pettinagno pamiętać nie raczył,

  1. Duch, który tu przemawia, jest duchem niejakiej Sapji, kobiety szlacheckiego rodu z Sienny. Z powodów politycznych wygnaną została do Colle, a pałała tak wielką niechęcią i zawiścią, ku ziomków swoim, że kiedy pobici byli przez wrogów swoich Florentynów, Sapia, (to jest Zofja, mądrość), tyle była nie mądrą, że z niedoli ziomków, swoich cieszyła się więcej niż z własnego powodzenia.
  2. Sapja, uzuchwalona że się stało zadość jej zawistnym życzeniom, wołała do Boga, że się Go nie lęka, jak ów kos w bajce, który zwiedziony chwilką cieplej i jasnej pogody w Styczniu, pożegnał gospodarza, co go chował u siebie, i odleciał wołając, że już o niego nie stoi.