Strona:PL Alighieri Boska komedja 335.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Nie wiem czy dobrze pojąłeś? ja mówię
O Beatricze: obaczysz ją wyżej,
Na wierzchu góry, szczęsną, uśmiechniętą.[1]
Wodzu mój dobry! — rzekłem, idźmy spieszniej,
Bo już nie czuję, jak przedtem, znużenia;
A, patrz, od góry jak się cień już ściele.
— „Jeszcze w dzisiejszym dniu, o ile można,
Będziem iść dalej — Mistrz odpowie na to;
Lecz się inaczej rzecz ma, niż rozumiesz:
Nim na szczyt zdążysz, ujrzysz wracające
To, które teraz za górą się kryje,
Że już nie możesz łamać światła jego.
Lecz, patrz, ta dusza, co tak nieruchoma,
Samotna stoi i ku nam pogląda, —
Ta nam objaśni gdzie najbliższa droga.“
Szliśmy więc ku niej... O Lombardzka duszo,
Jakżeś ty stała dumna i wyniosła,
Ileż w spojrzeniu zacności, powagi!
Nie przemówiła do nas ani słowa,
Tylko patrzała, gdyśmy się zbliżali,
Właśnie jakoby lew spoczywający! —
Mistrz jednak do niej przystąpił i prosił,
By nam wskazała najłatwiejszą ścieżkę,
Lecz na tę prośbę nic mu nieodrzekła,
Tylko pytała o kraj nasz i życie.
Naówczas Wódz mój luby tak zagaił:
„Mantua...“ Nagle ów cień pustelniczy
Porwał się z miejsca i zawołał:

  1. Wirgiljusz, symbol rozumu ludzkiego, ze skromnością godną uwielbienia, zostawia do rozwiązania wątpliwość religijną tej, która w poemacie Dantego zjawia się jako symbol teologji t. j. Beatricze.