Strona:PL Alighieri Boska komedja 321.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

I wyżej nieco wydatność mi wskazał,
Która z tej strony otaczała górę.
Słowa te takim bodźcem dla mnie były,
Żem sił dobywał, czołgając się za nim,
Aż w końcu taras uczułem pod stopą.
Siedliśmy oba, zwróceni do wschodu,
Zkąd właśnie tutaj weszliśmy; bo człowiek
Rad zwykle patrzy na przebytą drogę.
Naprzód zwróciłem oczy na niziny,
Potem ku słońcu wzniosłem, i zdumiałem
Że nas raziło blaskiem z lewej strony.[1]

Wieszcz się domyślał mego osłupienia
Na widok wozu światła, co się toczył
Pomiędzy nami i Akwila łożem;
Rzecze więc: „Jeśliby Kastor i Pollux
Towarzyszyli owemu zwierciadłu,
Co tu i owdzie światłem przewodniczy,
Widziałbyś jeszcze bliżej Niedzwiedzicy
Płomieniejące zodijaka koło,
Jeżeli z dawnej swej nie zbacza drogi.
Kiedy chcesz pojąć, jak to się dziać może,
Zagłąb się w sobie i rozważ, iż Syon
I góra Czyśca tak na ziemi stoją,
Że obie poziom wspólny sobie mają
W różnych półkulach; a ztąd, ową drogę,
Po której jeździć nie umiał Faeton,[2]
Ujrzysz idącą tutaj w jedną stronę,

  1. Treść następującego ustępu jest taka: Jeruzalem i góra czyśca są względem siebie antypodami; pierwsza znajduje się na północnej, druga na południowej półkuli: jeżeli więc mieszkaniec płónocnej półkuli, zwrócony twarzą ku wschodowi, widzi słońce w prawo od siebie; w Czyścu i w ogóle na półkuli południowej, patrzącemu na wschód, słońce ukazywać się musi z lewej strony.
  2. Droga słońca.