Strona:PL Alighieri Boska komedja 313.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Najdziksze i najprzykrzejsze urwisko
Między Lericy a Turbją, to schody
Łatwe i jasne, z temtem w porównaniu.[1]
Wstrzymując kroki, Mistrz do siebie rzecze:
Któżto wie, kędy jest pochyłość taka,
By mógł wejść po niej, kto bez skrzydeł chodzi?“
Tymczasem, póki w dół spuściwszy oczy,
Mistrz badał myśli swoje względem drogi,
A jam dokoła skał rozważał szczyty,
Po lewej stronie tłum duchów się zjawił,
Którzy swe kroki ku nam poruszali
Nieznaczni prawie — tak szli opieszale.
Rzekłem do Mistrza: Podnieś oczy twoje:
Oto przychodzi, kto nam radę poda,
Jeśli sam w sobie znaleźć jej nie możesz.
Spojrzał on na mnie pogodnie i rzecze:
„Ruszajmy ku nim, bo zbyt wolno idą;
A ty, krzep w sobie nadzieję, mój synu.“
Już z tysiąc kroków zrobiliśmy może,
I duchy jeszcze były tak daleko,
Jako na dobry rzut kamienia ręką,
Gdy u skał twardych wysokiego brzegu
Wszystkie się nagle zwarły i skupione
Bez ruchu stały, jak zwyczajnie staje,
Patrząc przed siebie, kto niepewny drogi.
„O zmarli w Bogu! o dusze wybrane:
W imie pokoju, którego, jak mniemam,
Czekacie wszyscy — ozwał się Wirgili —

  1. Lerici i Turbia, dwa miasteczka w okręgu Genueńskim położone, między niemi leżą wysokie i strome góry.