Strona:PL Alighieri Boska komedja 301.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Owa wysepka, o którą dokoła,
Tam, tam w oddali roztrąca się fala,
Na miękkim ile rodzi to sitowie.
Żadna tam inna życia brać nie może
Roślina liście dająca, lub twarda,
Co z potrąceniem nie chwieje się fali.[1]
Potem już inną macie wracać stroną:
Wschodzące słońce ukaże wam drogę,
Po której lżejszy będzie wstęp na górę.“
I zniknął z oczu... a ja się podniosłem
Milcząc, i stałem tuż przy Wodza boku,
A oczy moje utkwiłem na niego.
On rzecze: „Synu! ruszaj za mną śladem:
Wracajmy nazad, bowiem ta płaszczyzna
Tędy się właśnie ku swym brzegom chyli.“
Zorza już pomrok przesilała ranny,[2]
Co pierzchał przed nią, tak że mogłem zdala
Morskiej topieli rozpoznawać drżenie.
Szliśmy więc z Mistrzem po samotnem błoniu
Podobni temu, który na zgubioną
Drogę powraca, a nim ją odszuka,
Zda mu się ciągle że napróżno błądzi.
Gdyśmy stanęli w miejscu kędy rosa
Ze słońcem walczy, a ukryta w cieniu
Rzednieje zwolna, — Mistrz wyciągnął dłonie
I zlekka obie położył na trawie;
Więc ja, zamiarów jego już świadomy,
Twarz łzami zlaną ku niemu skłoniłem,

  1. Jak wiotkie, bezlistne sitowie jest symbolem pokory, tak rośliny liściem odziane i twardą mające łodygę, mają być symbolem próżności i uporu.
  2. W oryginale jest: „L'alba vinceva l'ora mattutina. Strocchi świadczy, że w Romanji ôra znaczy toż samo co ombra.