Strona:PL Alighieri Boska komedja 228.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ażebym na świat zaniósł wieść o tobie,
Wskaż mi i powiedz; gdzie jest ten, któremu
Widok tej ziemi był do tyla gorzki!
Wtenczas na szczęki jednego ze swoich
Duch złożył rękę i rozwarł mu gębę,
Wołając: „Ten jest! ale nic nie gada!
On to wygnany z Rzymu, ostatecznie
Stłumił w umyśle Cezara zwątpienie,
Twierdząc, że zawsze ten ponosi szkodę,
Kto zwleka sprawę, gdy do niej gotowy.[1]
Jakże mi Kurjon zdał się przerażonym,
Z językiem w głębi gardzieli uciętym,
On, do namowy niegdyś tak zuchwały!“

W tem duch co obie miał ucięte ręce
W mrocznem powietrzu, wzniósł kikuty w górę[2]
Tak, że twarz jego krew zbroczyła czarna,
I krzyknął ku mnie: „Wspomnij też o Mosca:
Ja to nieszczęsny! niegdyś powiedziałem,
Że każda sprawa musi mieć swój koniec;
To było ziarnem nieszczęść dla Toskany.[3]
— I śmiercią rodu twojego — dodałem.
Naonczas boleść wzmagając boleścią,
Odszedł, jak człowiek rozpaczą szalony.

A ja zostałem, by obejrzeć zgraję,
I obaczyłem rzecz taką, o której
Bałbym się mówić, nie mając dowodów,
Ale mnie moje pokrzepia sumienie —

  1. Kiedy Cezar wahał się jeszcze, czy ma złożyć dowództwo nad wojskiem, jak mu to rozkazywał senat, czy iść ma na Rzym, Kurjon, wraz z innymi stronnikami Cezara, wygnany z Rzymu, namówił go, aby nie zwlekał i przeszedł przez Rubikon, który był granicą Gallji Cyzalpińskiej, a namówił go, jak powiada Lukan (Phars. L. 1. v. 281.) następnemi słowami: „Tolle moras, nocuit semper differre paratis.
  2. Kikuty, znaczą ramiona, na których obcięto ręce.
  3. Mosca degli Uberti (a jak chcą niektórzy dei Lamberti), był początkiem czyli ziarnem nieszczęść Toskany i śmierci rodu swojego z następnej przyczyny: Buondelmonte de Buondelmonti obiecał zaślubić pannę z rodu Amidei a ożenił się z panną rodu Donati. Członkowie familji Amidei, zebrali się na radę, jakby się zemścić nad Buondelmonte za krzywdę wyrządzoną ich krewnej. Gdy starsi radzili odłożyć zemstę do sposobnej pory, Mosca, który był temu przytomny przytoczywszy przysłowie: cosa fata, ha capo, każda rzecz koniec mieć powinna), dał do zrozumienia, że należy skończyć tę sprawę i zabić Buondelmonte. Śmierć tego obywatela była pierwszą iskrą co roznieciła płomienie niezgody między dwoma stronnictwami, na które się podzielili obywatele Florencji, — a które stały się potem stronnictwami Gwelfów i Gibellinów. Działo się to w roku 1215. Familja degli Uberti, należąca do Gibellinów, cała prawie wygasła.