Strona:PL Alighieri Boska komedja 198.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
PIEŚŃ
DWUDZIESTA PIĄTA.

Na zakończenie słów swoich złoczyńca
Wzniósł obie ręce i złożywszy figi
Wrzasnął: „Bierz Boże! tobie je przeznaczam.“
Odtąd mi węże przyjaciółmi były,
Kiedy z nich jeden w koło jego szyji
Tak się okręcił, jak by miał powiedzieć:
Niechcę ażebyś więcej gadał jeszcze!
A inny zasię obwinął ramiona,
I końce swoje związawszy na przodzie
Tak je zacisnął, że ruch odjął wszelki.
O ty Pistojo, Pistojo! ach, czemuż
Nie myślisz raczej, aby siebie samą
W popiół zagrzebać i nie istnieć więcej,
Jeśli masz w zbrodniach nad przodki celować.[1]
We wszystkich Piekła ciemnego zakresach
Tyle pysznego przeciw Bogu ducha
Nieoglądałem; — i ten mu niezrówna,
Który padł z murów Tebańskich zwalony.[2]
Umknął ów złodziej, niewyrzekłszy słowa,
A ja wściekłego ujrzałem Centaura,

  1. Dante, jak wielu spółczesnych jemu, był tego przekonania, że obywatele Pistoji wiedli ród swój od wspólników Katyliny.
  2. To jest Kapaneusz, o którym mowa w Pieśni XIV. Piekła.