Strona:PL Alighieri Boska komedja 117.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Które wzdłuż tamy biegły i patrzały
Na nas tym wzrokiem, jakim zwykle ludzie
Patrzą na siebie, kiedy się spotkają
Przy świetle nowiu, o wieczornej dobie;
A tak w nas pilnie wpatrywał się każdy,
Jak stary krawiec w ucho swej iglicy.
Gdy cały tłum ten zwracał na mnie oczy,
Jeden mnie poznał, i kraj mojej szaty
Wziąwszy do ręki, krzyknął; „Co za dziwo!“
A ja, gdy ku mnie wyciągnął on dłonie,
Utkwiłem oczy w postać osmaloną;
A chociaż twarz miał spaloną zupełnie,
Przecież mój umysł poznać go był w stanie.[1]
A więc schylając twarz moją ku niemu,
Wy żeście, rzekłem, tu, panie Brunetto?[2]
— „O synu, rzecze, niech cię to nie gniewa,
Jeśli Brunetto Latini za tobą
Wróci się nieco i opuści zgraję.“
A ja mu na to: Proszę z całej duszy;
I jeśli chcecie, abym usiadł z wami,
Chętnie to zrobię, jeśli się to będzie
Podobać temu, z którym razem idę. —
— „O synu, rzecze, ktokolwiek z tej trzody
Na chwilę stanie, musi sto lat potem
Leżeć bez ruchu, choć ogień go smaga.
Ruszaj więc naprzód, będę iść przy tobie,
A potem znowu dopędzę mą zgraję,
Która swe wieczne opłakuje męki.“ —

  1. Twarz potępieńca była tak zmienioną, że Dante, poznaje ją raczej myślą — umysłem (intelletto), aniżeli oczyma.
  2. Brunetto Latini (urodz. około 1220 † 1294) był to znakomity uczony swojego czasu, oddawał się rozmaitym naukom, między innemi i Astrologii, był także publicznym nauczycielem grammatyki i retoryki we Florencyi i Dante pobierał u niego początki tych nauk. Dante w rozmowie z Brunetto okazuje największy szacunek i wdzięczność za odebrane od niego nauki, a jednak nieubłagany w sądzie swoim, mie-ści on nauczyciela swego, który, jak się pokazuje, oddawał się grzechowi sodomskiemu, w siódmem piekieł kole, między temi, którzy grzeszyli za życia gwałcąc przepisy ludzkiej natury.