Strona:PL Alighieri Boska komedja 052.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
PIEŚŃ SIÓDMA.

Pape Satan, pape Satan aleppe!“[1]
Zakrzyczał Plutus chrapliwym swym głosem. —
Mędrzec uprzejmy, co wszystko rozumiał,
Chcąc dodać serca, odzywa się do mnie:
„Oby ci twoja nie szkodziła trwoga;
Bo jakążkolwiek jest jego potęga,
Znijścia z tej skały nie wzbroni on tobie.“
Potem ku hardym zwracając się pyskom,
Mistrz mój zawołał! „Milcz wilku przeklęty![2]
Niech wściekłość twoja samego cię trawi. —
Nie bez przyczyny idziem do otchłani:
Tak chcą wysoko, kędy Michał święty
Pomstę uczynił nad buntowną tłuszczą.“ —
Jak żagiel wiatru podmuchem wydęty,
Gdy maszt złamany, zwija się i spada —
Tak padł na ziemię ów potwór okrutny.
Zeszliśmy tedy do czwartego dołu,
Coraz to głębiej brnąc w otchłań boleści,
Co garnie w siebie zło całego świata. —
Sprawiedliwości Boska! któż gromadzi,

  1. Pape Satan etc. Niezrozumiały ten wykrzyknik różni różnie tłumaczą, — a raczej wykładają, Lanci, oryentalista rzymski, sądzi, że to są wyrazy hebrajskie, mające znaczyć: resplendeat facies Satani, resplendeat facies Satani proncipis. Inni widzą w tem wykrzyknieniu dziwaczną mięszaninę wyrazów wyjętych z różnych języków, albo nawet przez samego Dantego utworzonych i włożonych w usta Plutusa, który widocznie chce zastraszyć przybywających Poetów, wzywając imienia Szatana.
  2. Widzieliśmy już w Pieśni I, że chciwość wyobraża Poeta pod figurą wilczycy; dla tego zapewne i Plutusa, boga skarbów, nazywa wilkiem.