Strona:PL Alighieri Boska komedja 019.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Czemu nie wspierasz tego, co cię kocha
Tyle, że przez cię nad gmin się podnosi?
Czyż skargi jego nie słyszysz żałośnej?
Czyliż nie widzisz, jak ze śmiercią walczy
Wśród rzeki, której nie dorówna morze?[1]
Nie masz na świecie ktoby tak był skory
Biegnąć za zyskiem, od zguby uciekać,
Jak ja, gdym słowa posłyszała takie.
Z przybytku szczęścia zstąpiłam w te doły,
Ufna w twej wdzięcznej mowie, co zaszczyca
Ciebie i wszystkich, którzy ją słyszeli.“ —
„Potem, gdy mi to Beatricze rzekła,
Płacząc, błyszczące wzniosła na mnie oczy,
I tem zwiększyła pospiech mój do drogi. —
Jak ona chciała, przybyłem do ciebie:
Zbawiłem ciebie od srogiej potwory,
Co ci najkrótszą tamowała drogę,
Która prowadzi ku tej pięknej górze....
Cóż ci jest? czegóż, czego się wstrzymujesz?
Dla czego w sercu żywisz bojaźń taką?
Dla czego męztwa nie masz i odwagi,
Kiedy nad tobą trzy błogosławione
Opiekę mają na niebieskim dworze
I słowa moje tyle dobra wróżą?“ —
Jak kwiaty, nocnym umorzone chłodem,
Stulają listki i chylą swe głowy,
A skoro promień słońca je ozłoci,
Otwarte czoła na łodygach wznoszą; —

  1. W I. Pieśni Piekła, porównał Poeta namiętności i grzechy, z któremi człowiek walczyć musi, do ciemnego a gęstego lasu; tu znowu porównywa je do burzliwej rzeki.