Przejdź do zawartości

Strona:PL Alfred de Musset - Poezye (tłum. Londyński).pdf/48

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Bello, że jestem blada, i że cierpić muszę?
To ten hałas fal morskich, te wichrów zawody,
I widok tego lasu, i całéj przyrody,
Takie w mém sercu budzi śmiertelne katusze.
Tyle cierpiéć! Okropną jam dzisiaj noc miała,
Straszną i słodką!... Bello, gdybyś wysłuchała!”

— „Mów, ja chętnie wysłucham żalów méj Zorżetty.”
— „Tak, wszystko ci opowiem, bo mam trosk nad miarę.
A któż mi życia doda, któż, jeżeli nie ty?
Słuchaj, siostro méj duszy. Ja z życia ofiarę
Składam przez szczęście. Bello, szczęście mnie spotkało,
Ja w jego oceanie jestem strugą małą.
Ty wód i lasów słuchasz z przedziwnym spokojem.
Pójdź, tajemnicę serca wynurzę ci całą,
Przypomnijmy Hamleta, — Horacym bądź moim.”






IV.

..................
Na błoniu, gdzie szron świeży pod wiatrem wieczoru
Zawilgocone krzewy ku ziemi nagina,
Stary zamek Smolenów, szanowny z pozoru,
W smutne i czarne niebo wysoko się wrzyna.
Pod temi to murami Tyburcyusz przystaje,
Słucha. W oknach zroszonych spostrzegać się daje
Jakiś cień, kilka świateł błyszczy się w oddali.

„O téj godzinie? rzecze: — czyżby świętowali?”
Potém, jakby z wymówką, dodaje już ciszéj:
„Miałażby zdradzić?“ Nagle czyjeś kroki słyszy.
Z pochyłości pagórka wprost ku niemu biegą...
Jest bezbronny, sam jeden, schwycą, gdy spostrzegą.