Strona:PL Alfred de Musset - Poezye (tłum. Londyński).pdf/37

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Ta córa czasu. Jednak, któż się oprzéć zdoła
Téj prawdziwéj powadze jéj smutnego czoła,
Którego już sam widok wszelki ból uśmierca?
Tak możne są, niestety, w ludzkiéj nędzy boju,
Dwie bliźniacze oznaki szczęścia i spokoju:
Jasna młodość oblicza i dziewiczość serca.
Rzecz zaiste szczególna — nawet wzrok najstalszy,
Najbardziéj uporczywy i najwytrzymalszy,
Słabnie wobec jéj wzroku. Przez co i dlaczego?
Kto wié? — to tajemnica. — Cios, jeśli go zada
Jéj niebiańskie spojrzenie, ma coś grobowego;
Czyje serce zaś dotknie — temu sercu biada!

Miss Smolen zaśpiewała; krom niéj, nic nie widzą
Te znane wam spojrzenia, co niesforną zgrają
Każdą piękną kobietę nawskroś przeszywają.
Ona ani dba o nie: — niech patrzą, niech szydzą.

Śpiewała tę pieśń, którą gorączka paląca
Wyrywa, jako smutne, głębokie wspomnienie,
Z serca, co, pełne życia, czuje śmierci tchnienie;
Pieśń, którą Desdemona, półsenna i drżąca,
Do wezgłowia swe czoło tuląc wśród niemocy,
Niby jękiem ostatnim wzdycha pośród nocy.

Zrazu tony łagodne, pod smutku osłoną,
Tęsknotę rodzą rzewną a nieokreśloną
I słodkie upojenie, ten zachwyt uroczy,
Kiedy usta się śmieją, a w łzach toną oczy.
Jak podróżnik, ukryty na dnie swojéj łodzi,
Który się puszcza z biegiem na los przeznaczenia,
Nie widząc, czy mu potok sprzyja czy zawodzi,
I czy rzeka się w końcu w odmęt nie zamienia, —
Tak i to młode dziewczę, w swą myśl zasłuchane,
Bez trwogi, bez wysiłku, głosem kołysane,