Strona:PL Alfred de Musset - Poezye (tłum. Londyński).pdf/135

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Choć pisklęta mu pomarły,
Choć czuł dziatwy brak.
Muzo! Ptaszek raźno śpiewał,
Nie płacz więc — ja sam
Wszystkom stracił, ale Boga
I nadzieję mam.


MUZA.

Ale cóż znajdziesz wtedy, kiedy, wynędzniony,
Sam przybędziesz z powrotem w twoich ojców strony,
Gdy drżąc, zaczniesz pył ścierać wśród biednéj siedziby,
O któréj w życia matni zapomniałeś niby?
Z jakiém czołem ty wkroczysz do własnego domu,
By zażywać spokoju, ciszy, gościnności?
W każdéj porze zapyta cię głos, pełen sromu:
Coś zrobił z swego życia, coś zrobił z wolności?
Czy sądzisz, że w pamięci wszystko się pogrzebie?
Sądzisz, że gdy poszukasz, odnajdziesz sam siebie?
Tyś poetą, czy serce? Któż się o tém dowie?
Serce chyba, a serce wszak ci nie odpowie!
Miłość je zmiażdy; pośród żądz rozpanoszenia
Pójdzie na łup złośliwych to serce z kamienia,
I pewnie twoje oko w niém tylko odkryje
Wstrętne szczątki, drgające, jak pocięte żmije.
Ach, któż ci dopomoże? Co stanie się ze mną,
Skoro sam Bóg mą miłość uczyni daremną?
Skoro me złote skrzydła zawisną na niebie,
Drżące i wbrew méj woli dalekie od ciebie?
O biedny! Miłość nasza była w całéj mocy,
Kiedy w lasach Otejlskich[1], twéj rozrywce gwoli,
Wśród zielonych kasztanów lub białych topoli,

  1. Dzisiejszy lasek Buloński w Paryżu.