Strona:PL Alfred de Musset - Poezye (tłum. Londyński).pdf/108

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Ptaszkiem, co śpiewa, mknąc daléj, lub różą,
Którą się wącha i rzuca na śmiecie,
Gościem, którego nieraz przyjmujecie,
Ale z nim jednak mówicie nie dużo.

VIII.

Dziś się naprzykład ubrdało mi w głowie,
Bym w samych sekstach powieść tę zrymował.
Macież ją gromić? I za cóż, panowie?
Cóż ona winna, żem tak ją zbudował?
Ależ to kopia z Byrona, ktoś powie;
A czy Pulci’ego on nie naśladował?

IX.

Czytajcie włochów, fakt jasnym się stanie:
Nic jest niczyje, wszystko wszystkiém włada.
Jakiż naiwny ten, co opowiada,
Że on potrafi stworzyć nowe zdanie!
Toć ono było za dziada — pradziada!
Sadzić kapustę — to naśladowanie!

X.

Biedna Laforet[1] wszak liter nie znała,
A jakże silnym policzkiem jéj chwała
Niepowołanych mędrków piętnowała!
Moljer jéj słuchał, gdy brał się do pióra.
Jakże drwi z ludzi ta prosta natura,
Kiedy wybucha szczerym śmiechem gbura!

  1. Służąca Moliera.