Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom XIII.djvu/176

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Sędziwy wiekiem Bałłaban
Po naradzie krótkiéj, zwięzłéj
Ostatecznie zabrał głos.
Chrzęst zbroi ustał powoli,
A wśród ciszy świątobliwej
Do pielgrzyma teraz rzekł:
„Wielka Ojcze wziętość twoja,
„U ludności wielka cześć.
„Nie do mnie śledzić powody,
„Ni rozstrzygać twe zasługi,
„Ja rzecz biorę, tak jak jest.
„A przy tém wątpić nie mogę
„Wnosząc z mowy i z téj blizny,
„W której wzrok twój niegdyś zgasł,
„Że nie zawsze przywdziewałeś
„Włosiennicy korny strój;
„Że serce twoje lechickie
„Biło niegdyś pod żelazem,
„Dla ojczystych świętych spraw.
„Wezwałem cię więc mój Ojcze
„Do rycerskiéj dzisiaj rady,
„Abyś zdaniem mądrem wsparł,
„Abyś także wpływem swoim
„Uspokoił trwożny lud.
„Przeważna liczba najeźdców,
„Ale liczba nie zwycięża,
„Z nami męztwo, z nami Bóg!
„Lecz pola, pola nam trzeba,
„Aby kopij użyć można,
„By uderzyć piersią w pierś;
„A tu widzę tylko ciżbę,
„Słyszę tylko jęk i płacz.