Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom XIII.djvu/064

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Pastwiłeś się z mocniejszemi
Nad nieszczęściem naszéj ziemi;
Klubistów nie brałeś w kluby,
Nie powiesiłeś dla próby
I kawałka dziennikarza,
Oszczerczego kronikarza;
Jak wścieklizną pies ujęty
Gryzłeś sobie własne pięty
I dlatego Dyktatorze
Krzyża tobie nie położę.


2 Stycznia 1872.



TAK BYWAŁO.




Wszedłem przed laty do szlacheckiéj chatki;
W komnacie obraz Chrystusowéj Matki,
Ława przy stole, burka na tapczanie,
Zegar z kukułką i zbroja na ścianie.
A kiedy wiechy po wzgórzach zatlały,
Już tentent koni odbijają skały;
Wiele tam wroga policzymy potém,
A jeśli czasem niefortunnym zwrotem
Spłonie gdzie strzecha, w popiół pójdą zręby,
Są w naszych lasach dwuwiekowe dęby;
I wkrótce topór odwetuje straty,
Bo tam nie zgorzał zbytku sprzęt bogaty,