Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom XI.djvu/228

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

97. Doświadczenie jak pęk cierni, częściéj ukole niż ochroni.

98. Głupieżto musi być pochlebstwo, co się nie podoba.

99. Kto grzecznie aż ze schodów sprowadza, ten nie wracać doradza.

100. W ceremoniach tonie gościnność.

101. Gościnność acz szczera, czasem boki rozpiera.

102. Czego za wiele, piecze nie grzeje.

103. Słuchać bredni, talent niepośledni.

104. Zasługa, droga długa.

105. Często droga prosta, zygzakom nie sprosta.

106. Ciągły uśmiech w twarzy, wszystko lekceważy.

107. Ukłon niski fałszu bliski.

108. Dla młodych taniec, dla starych różaniec.

109. Amant stary, jak piec stary; dymi nie grzeje.

110. Starego zaloty, błazeńskie obroty.

111. Dla pijaka i szulera nędza rózgi zbiera.

112. Ze spekulanta w potrzebie wykroisz oszusta.

113. W twoim dzienniku pochwała kosztuje dukata; dam dwa za naganę jeżeli się podpiszesz.

114. Pióro najęte wala pisarza.

115. Za łgarstwo języka: nahaj; za kłamstwo pióra: pręgierz.

116. Apostoł ludzkości rzadko pości.

117. Cały rozum: Daj!

118. Nie zrobisz cukru z piołunu, z nienawiści cnoty.

119. Kurz paryzki w Polsce błotem.

120. Nie bądź bocianem. Fałszywa zasada, pomoże nie pomoże nie gadaj z gałganem. A jak gałgan na urzędzie? Ha! to nie wiem jak to będzie!

121. Nie piętnujcie występku ale cnotę; mniéj roboty.