Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom XI.djvu/182

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

znęło się jakby z dłoni, a jednak owa chwila w Przemyślu, wyraźnie wybita w pamięci, przemknie się jeszcze czasem jak łyskawica po duszy mojéj z całym swym urokiem wiary i nadziei.
Chcieliśmy dowiedzieć się czegoś więcéj. Żydzi wszystko wiedzą. Idziemy więc do Rubina znajomego kupca. Ciemno było w kurytarzu gdzieśmy z nim rozpoczęli nasze badanie. Ale on cedzi przez zęby odpowiedzi swoje, w tém nagle chwyta mego wuja pod ramię, — ten nadstawia ucha... a żyd pociągnąwszy rękaw zapytał: „A gdzie Pan to sukno kupował? Mam świeży towar — co osobliwszego!“ Niechże cię piorun trzaśnie i z twoim towarem pomyśleliśmy sobie i wyszliśmy czémprędzéj. Żyd zawsze Żydem. Pieniądz jego gwiazdą przewodnią i nie ma się czego dziwić, pieniądz tylko dźwignąć go może na stanowisko mniéj wystawione na wzgardę powszechną. Roku 1809 w Galicyi, a zwłaszcza we Lwowie zapał Żydów w naszéj sprawie był ogromny. W 1812ym w Litwie a potem i Księstwie Żydzi stali się naszemi głównemi nieprzyjacielami. Teraz wątpię, aby byli przychylni jakiejbądź zmianie w Galicyi. Ubodzy wprawdzie płacą czasem więcéj podatku niż mają majątku, ale ogólnie biorąc, cały handel i cała administracya kraju w ich ręku. Chłop bez Żyda żyć nie może. Szlachcic go potrzebuje jako pośrednika w interesach z urzędnikami. Urzędnik tak cywilny jak i wojskowy z żydowskich tylko rąk chce przyjmować kubany a kubanów chciwy. Wielka przyszłość czeka Żydów. Duch żydowszczyzny ogarnął świat cały. Pieniądz stał się wszystkiem. Ale kiedy on jest dla Żyda sam przez się szczęściem,