Przejdź do zawartości

Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom X.djvu/227

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Lis.

Nie inaczej.

Borsuk.

Jak takie myśli przyjść mogą!
To stworzenie długouszne. (Śmieje się.)

Lis.

Długouszne, co to znaczy,
Lecz nie srogie, lecz posłuszne,
Tak go dziś ująłem sobie,
Że już co zechcę z nim zrobię.
Zatem Osioł dla parady,
Lis i Borsuk dla porady.
Wielu myśli jak ja myślę,
Tylko łapa w łapę ściśle.
Dla każdego przyjaźń czuła
Niechaj serca nasze skłania,
I każdego bądźmy zdania,
Lwa, Tygrysa, czy też Muła,
Czy Niedźwiedzia, czy tam Słonia,
Byle tylko zwalić Konia.
A jak zbity Koń raz padnie,
Wtedy możnych skłócić snadnie;
I gdy w swoje piękne skóry
Topić będą kły, pazury,
My u szczytu manowcami
chając osła staniem sami.

Borsuk.

Patrz! Brytan-Bryś ku nam zmierza.

Lis.

Pies przeklęty!.. Bądźmy grzeczni.