Przejdź do zawartości

Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom X.djvu/046

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Baron.

Wybornie!

Paroli.

Gdzie i po co nie mówiąc nikomu.

Baron.

Nikomu — sam Salomon nie zrobiłby lepiej,
Jak nikt widzieć nie będzie, nikt cię nie zaczepi.

Paroli.

Tak, ale wykonania sposobu nie widzę,
Bo przed Panem Baronem wyznać się nie wstydzę,
Mizernych sto dukatów nie mam dziś przy duszy.

Baron (z naciskiem.)

Mizernych sto dukatów.

Paroli.

Któż się z domu ruszy
Bez tej mizernej kwoty? Grosz płynie jak woda.

Baron.

I wyjedziesz jeżeli zniknie ta przeszkoda?

Paroli.

Dziś, dziś, wieczorkiem, chłódkiem. — Wprawdzie to nie ładnie,
Wymykać się jak bankrut co siebie okradnie,
Lecz dla Pana Barona, zrobię to z ochotą.

Baron (z przyciskiem.)

Dam, lecz sto dukatów, nie mizerną kwotą,
Zaraz przyniosę. (Odchodzi.)

Paroli (sam.)

Coś tu innego się święci,
Dla cudzej tylko sprawy, za gorliwe chęci.