Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom VII.djvu/178

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

poświęcić się wyłącznie ich wychowaniu? Nie miałżeś Pan więcéj doświadczenia jak młoda osoba, którą zaślubiałeś? Albo téż może kładłeś na nią bezwzględnie jarzmo nieznośnych macoszych obowiązków?

Gdański (na stronie do Florjana).

Odpowiedzże przecie.

Hermenegilda.

Trzech synów Pan masz?

Florjan.

To jest, ten to tego.. tego...

Gdański (na str. do Flor.).

Czegóż się jąkasz?

Florjan (na str.).

Czego? — jeszcze się pyta!

Hermenegilda (ironicznie).

Trzech więc chłopaczków?

Florjan (pokazując).

Małych... malutkich... maciupsich...

Hermenegilda.

Szkaradzieństwo! — przebaczcie Państwo moje uniesienie, wyznaję niezbyt grzeczne... ale byłam poniekąd zmuszoną do rozmowy, która zawsze rozdrażnia moje nerwy do najwyższego stopnia. Prawdziwie, gdybym krajem rządziła, to wszystkich wdowców, zwłaszcza mających dzieci i dorosłe do tego, a chcących się żenić z młodemi osobami, kazałabym do domu warjatów zamykać.

(Gdański, który prawą ręką trzymał się poręczy krzesła Florjana, a lewą ręką obcierał czasem pot z czoła, łamie poręcz — Florjan zrywa się — Damy wstają.)