Ta strona została przepisana.
a tu wizyta po wizycie... Najlepsi moi przyjaciele otaczali mnie jak siecią, w któréj plątałem się bez ratunku.
Karol.
Dlaczegoż nie miałbym powiedzieć najlepszym przyjaciołom: Idźcie do stu djabłów, bo nie mam czasu.
Dolski.
Do stu djabłów? — O la Boga, ja lękam się
czy jestem dość grzeczny.
Karol.
Bądź grzeczny, dobrze, ale nie bądź szlafmycą u licha!
Dolski (ku Anieli).
Szlafmycą? O la Boga!
Aniela.
Karolu!
Karol.
Pojmuję, żeś siedział jak na szpilkach... miałeś iść do Panów wyborców.
Dolski.
Nie, ja chciałem Pani służyć.
Karol.
A!.. Służyć Pani.
Dolski.
Nareszcie... okropne wspomnienie!.. weszłyście Panie.
Karol (śmiejąc się).
I zastały golącego się... czy to całe zdarzenie?