Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom IX.djvu/225

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Michał.

Naszych żon posądzać nie można.

Mateusz.

Nie posądzam i plotek nie chcę robić. Ale jako dobry sąsiad i jako człowiek, który bywał w świecie, powiadam wam: „Strzeżonego Pan Bóg strzeże“... do czasu. NB. Szukajcie a znajdziecie... gdzie, jak, co — nie wiem, bo plotek nie lubię... ale ja mam przekonanie. Pomóżcie mi tylko odkryć właściciela téj niefortunnéj laski... patrzcie zawsze na cieńsze końce, czy nie brak kawałka.

Michał.

Ot wszystko baśnie.

Józef.

I to baśnie niegodziwe. My ufamy naszym żonom.

Mateusz.

A ja wam powiadam, że wszystkie na jedno kopyto. Szukajcie a znajdziecie. Skończyłem.

(Odchodzi.)





SCENA IV.
Michał, Józef.
(Michał chodzi wzdłuż i w szerz, Józef dobywa chustki i łzy ociera.)
Michał.

Józefie!

Józef.

Panie bracie!

Michał.

Moja Barbara uczciwa białogłowa.