Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom IX.djvu/122

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Fulgencyusz.

Kremortartari! ktoś na złość wyszukał mi takowych kompanionów podróży. Casus fatalis!

Rozaura (oddając kotkę Doktorowi i siadając na miejscu Filonka).

Weź kotkę na moment — ledwiem żywa! co za gorąco! A będzie nam dobrze tamte siedzić?

Filonek.

Jak najlepiéj!

Rozaura.

Bo ja lubię wyciągnąć się wygodnie.

Fulgencyusz.

Ja suplikuję odebrać to kocie.

Rozaura (odbierając).

Połóżże torbę na stole. (do Filonka) Wszystkie miejsca w Dyliżansie zajęte?

Filonek.

Silnie zajęte.

Rozaura.

Ach duszko moja, każ mi dać szklankę wody, bo się tamte stopię — koszula na mnie tamte mokra. Albo się już i tego napiję, nie mogę czekać.

(Nalewa sobie wina Filonka i duszkiem wypija.)
Fulgencyusz (do Filonka).

Carissime! poginiemy. (do siebie) Periculum imminens.

Filonek.

Jakoś to będzie.