Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom III.djvu/050

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Dla wszystkich grzeczność była, dla mnie uśmiech skryty,
Puszczałem téż wejrzenia, jak ostre dziryty.

(po krótkiém milczeniu)

Czesław, zimny cokolwiek — ten głupi ha ha ha,
Nie miała więc co myśleć, i jeśli się waha,
To moje dawne figle są przyczyną trochę,

(z uśmiechem)

I prawdę mówiąc, miałem serce diable płoche!





SCENA III.
Baron, Panna Bobiné.
Bobiné.

A, już panie Baronie, jasno ci przełożę,
Że tylko w jednej Polsce trafić to się może,
Że to rzecz niepojęta, nigdzie niewidziana,
Aby w kraju płeć piękna za nic była miana,
Aby człowiek comme il faut, znaczący coś w świecie,
Mógł taką avanią wyrządzić kobiecie.

Baron.

Piękna panno Bobiné, cóż ja przewiniłem?
Z własnej woli płci pięknej nigdy nie chybiłem;
Ani ja, ani żaden Baron mego rodu.

Bobiné.

Jeśli nie z własnej woli, to zapewne z głodu.

Baron.

Ostra panno Bobiné, zważ bez uniesienia,
Że głód nie jest dla ludzi mego urodzenia,
I jeśli z mej przyczyny, może jaka fraszka....