Strona:PL Aleksander Dumas - Wicehrabia de Bragelonne T3.djvu/45

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   45   —

— Tylko nie mogę wprowadzić tego w czyn. Ja mam tak mocne postanowienie, że przy niem plany statudera i króla hiszpańskiego są dziecinną igraszką; następnie jednakże, kiedy przyjdzie wykonać to, brak mi sił.
— Słabniesz — rzekła Athena z lekceważeniem.
— Najzupełniej.
— Nieszczęsna natura — znowu zaczęła Athena — ale przynajmniej wybierasz.
— Na honor... nie... Los strasznie lubi mi się sprzeciwiać; marzę o cesarzach, a znajduję...
— Auroro, Auroro — zawołała La Valliere — przez litość, nie wyśmiewaj się przynajmniej z tych, którzy cię tak szczerze kochają.
— O! o to bardzo mało się troszczę, bo dla tych, którzy mnie kochają, i to za wiele szczęścia, że ich nie odpędzam, moja droga. Tem gorzej dla mnie, że mam słabość, ale i dla nich zarazem, jeżeli mścić się zechcę. Na honor, kto wie...
— Auroro!
— Masz słuszność — rzekła Athena — i może również dojdziesz do tego samego celu. To nazywa się być zalotną, panienko. Mężczyźni, którzy są niedorzecznymi w wielu rzeczach, w tym względzie najmniej okazują rozumu, tak, że za jedno biorą zalotność, dumę kobiety i niestałość. Co do mnie, jestem dumna, to jest nieugięta; odpycham zalotników, nie chcąc ich przyciągnąć, ani zatrzymać. Mężczyźni mówią, że jestem zalotna, bo ich miłość własna to szepce. Inne kobiety, naprzykład Montalais, pozwalają się wciągnąć pochlebstwem i zginęłyby niechybnie, gdyby zbawczy instynkt nie ocalał ich i nie kazał im karać tego, którego hołdy zrazu przyjęły.
— To są uczone rozprawy!... — rzekła Montalais pieszczotliwym tonem.
— Obrzydła!... — cicho dodała Ludwika.
— Dzięki tej zalotności, bo to prawdziwa zalotność — mówiła panna Tonnay-Charente — kochanek, ufny w siebie, chudnie w ciągu minuty, przekonawszy się o zawodzie. Już wyglądał, jak zwycięzca, a teraz się cofa. Protegował nas,